Krajobraz po BK2% – co dalej z rządowym programem dopłat?

ANG STYCZEŃ 2024

Już pierwszego stycznia nowego roku Bank Gospodarstwa Krajowego opublikował komunikat o wstrzymaniu przez banki przyjmowania nowych wniosków o Bezpieczny Kredyt 2%. Te przyjęte do końca ubiegłego roku, zgodnie z zapisami ustawy wprowadzającej wspomniany program, należało zarejestrować w systemie BGK najpóźniej do 7 stycznia. Data o tyle niefortunna, że przypadająca w niedzielę, czyli realny termin rejestracji upłynął trzy dni temu. Oznacza to, że pracownicy banków uczestniczących w programie Bezpieczny Kredyt 2% mają pełne ręce roboty.

Zgodnie z deklaracją Ministerstwa Rozwoju i Technologii równie pracowity okres mają osoby pracujące w tym Ministerstwie nad programem, który ma zastąpić BK2%. Czwartego stycznia bowiem Ministerstwo pochwaliło się pierwszymi założeniami dotyczącymi nowego programu, który ma funkcjonować jako kredyt mieszkaniowy “na Start”.

Czym kredyt mieszkaniowy “na Start” ma się różnić od BK2%?

Przede wszystkim ma być adresowany do węższej grupy odbiorców. Co prawda zniesione ma być ograniczenie wieku kredytobiorców w przypadku osób prowadzących co najmniej dwuosobowe gospodarstwo domowe, ale już w przypadku singli wiek ma być ograniczony do 35 lat w momencie wnioskowania o kredyt. 

W programie będą obowiązywały progi dochodowe, po przekroczeniu których dofinansowanie do rat kredytów będzie się zmniejszać. Dodatkowe ograniczenie dotyczy kwoty, która będzie mogła być objęta dopłatami do rat (nie należy wiązać jej z kwotą kredytu), a która będzie zależała od liczby osób w rodzinie a także od lokalizacji kredytowanej nieruchomości. Warto zaznaczyć, że również oprocentowanie kredytu po uwzględnieniu dopłat (które mają przysługiwać przez 10 lat) będzie uzależnione od wielkości gospodarstwa domowego i będzie wynosiło od 0 do 1,5%.

Podobnie do zasad BK2% kredyt mieszkaniowy “na Start” ma być kierowany do osób, które nie posiadają i nie posiadały wcześniej innej nieruchomości mieszkalnej (poza udziałami nieprzekraczającymi 50% w nieruchomości nabytej wskutek dziedziczenia lub darowizny). Tutaj jednak pojawia się pewien wyjątek –  powyższy warunek ma nie dotyczyć osób z minimum trojgiem dzieci i posiadających jedno mieszkanie.

Program ma też posiadać mechanizmy przeciwdziałające sztucznemu dołączaniu do kredytu dodatkowych osób powodujących wzrost zdolności kredytowej. Z jednej strony finansowana kredytem mieszkaniowym “na Start” nieruchomość w przypadku, gdy przystępują do niego dwie osoby będzie musiała być współwłasnością obu tych osób, z drugiej – w przypadku gdy do kredytu przystępowały dwie osoby i w trakcie jego spłaty jedna z nich chciałaby zostać odłączona od kredytu, dopłaty do odsetek zostaną przeliczone i zaktualizowane zgodnie ze zmianą liczby osób w gospodarstwie domowym.

Kolejną nowością jest fakt, że dofinansowanie ma dotyczyć również kredytów udzielanych jako konsumenckie na pokrycie kosztów partycypacji w SIM/TBS albo wkładu mieszkaniowego w spółdzielni mieszkaniowej. Co więcej, niezależnie od liczby osób w gospodarstwie domowym, w takim przypadku oprocentowanie kredytu po uwzględnieniu dopłat ma wynosić 0%.

Kredyt mieszkaniowy “na Start” lepszy niż BK2? Czas pokaże

Analizując udostępnione przez MRiT informacje o nowym programie, trudno oprzeć się wrażeniu, że każdy kolejny rządowy program jest coraz bardziej skomplikowany. Wielość parametrów od których będzie zależała możliwość uzyskania oraz wysokość dopłat do rat powoduje, że trudno w tym momencie ocenić atrakcyjność zaprezentowanych warunków. Trudno też stwierdzić, czy faktycznie program spełni założenia takie jak skierowanie środków do osób o niższych dochodach. Warto zauważyć promowanie przez projekt wieloosobowych gospodarstw domowych, brakuje jednak mechanizmów wspierających prokreację (jak np. w przypadku programu RKM). Promowane są rodziny, które już w tej chwili wychowują dzieci, a nie te, w których urodziłyby się lub zostały przysposobione kolejne dzieci.

Trzeba też zwrócić uwagę, że wbrew zapowiedziom wprowadzenie programu w obecnie zaprezentowanej formie raczej ponownie zwiększy presję na ceny nieruchomości niż je ustabilizuje.

Czekamy zatem, co pokaże czas, dalsze rządowe ustalenia na pewno będziemy dla Was komentować na bieżąco.

Autor artykułu: Tomasz Bujański, ekspert kredytowy ANG